
DAE MINA
18 lat — była licealistka — słuchawki w uszach — blizny wokół ust, które maskuje piercingiem — cisza i puste spojrzenie — szkicownik i wyrwane kartki — płótna i pędzle — pomoc w rodzinnej knajpce — marzenia i spacery po galeriach sztuki — rozgrywki w go — nieśmiałość i strach
A co z nią?
Mina czuła na sobie spojrzenie, to samo znajome spojrzenie pełne powątpiewania i ciekawości. Słyszała pytanie, to które wielokrotnie padało z ust innych, wypowiadane z tak różnym wydźwiękiem. Od zawsze zastanawiano się co z nią; co z nią nie tak, co z nią zrobić, jak ją upokorzyć, jak ją pocieszyć... Było tak wiele głosów, tak wiele twarzy, które zlewają się w jedną mętną plamę. Mina przestała zwracać uwagę na szczegóły, na krzywe uśmiechy i cień triumfu błyskający w oczach tych, którzy przed nią stali. Żal i współczucie przestały robić na niej wrażenie, jakby stała się nieco otępiała na to co dzieje się wokół niej; na to co dzieje się z nią. Ból był czymś do czego była przyzwyczajona, ojciec o to zadbał. Jednak to co ciało było wstanie znosić bez końca, umysł odrzucał, bronił się, krzyczał, zwijał się w niemych konwulsjach. Starała się utrzymać na powierzchni, jednak ktoś przywiązał do jej nogi niewidzialny kamień, który z każdym dniem ciągnie ją co raz niżej ku dołowi.
Mina niewiele mówi. Sporo przeszła... Łatwiej wyrazić jej myśli i uczucia na papierze.
Spuściła wzrok na dłonie, które zaciskała na szkicowniku. Był jej wiernym towarzyszem, bez którego czuła się jak ślepiec. Nie wiedziała dlaczego tak się stało; dlaczego język więźnie w gardle; dlaczego nie jest w stanie mówić tak głośno i wyraźnie. Czuła wewnętrzną blokadę umiejscowioną tam wbrew jej woli, piętrzącą się, zbudowaną z lęków i doświadczeń. Ludzie nie wiedzieli jak wiele kiedyś mówiła, jak bardzo się śmiała, jak jej usta łatwo wyginały się w uśmiechu, aż ktoś ją uciszył, zamknął usta i kazał siedzieć cicho, karząc za najmniejszy szmer. Pamięta doskonale tamten moment, tamten dzień i własny krzyk, śmiech ludzi, z którymi naiwnie starała się zaprzyjaźnić. Stała się pośmiewiskiem, celem jak wielu innych; małym robaczkiem, który gnie pod butem większych i silniejszych, bardziej wpływowych, tych którzy zawsze są wysłuchani. Teraz wie, że nie każdy głos jest ważny.
***
ODAUTORSKO: Dzień dobry! Nie było mnie od lat na blogach, więc nie wiem co z tego wyjdzie. Trzeba się rozruszać i otrzepać ze rdzy :D Na zdjęciu przepiękna IU (Lee Ji-eun). W tytule karty: J-Hope "Arson". Dziękuję autorce Boubble B za powierzenie mi powiązania. Zapraszamy!